czwartek, 17 kwietnia 2014

kolejna talia w rodzinie

Przyznam się bez bicia, że mam zapędy kolekcjonerskie. W krótkim czasie nabyłam pięć talii i właśnie niecałą godzinę temu odebrałam tą najnowszą. Zakup był trochę przypadkowy, ale spodobała mi się. Myślę, że w pracy też mnie nie rozczaruje.

Chronologicznie moja karciana rodzina:
1) China Tarot - pierwsza talia i do tego trudna. Małe Arkana są nieilustrowane, więc dla początkującego to droga przez mękę. Mimo to, Wielkie Arkana i dworskie pobudzają mi bardzo wyobraźnię. Malarstwo Der Jen, malarki pochodzącej z Tajwanu, są nieco cukierkowe, ale mają w sobie tyle energii. Moje ulubione ilustracje to Głupiec, Śmierć i Królowa Kielichów. Bardzo mi pasuje androgyniczność postaci, Głupiec jest najlepszym przykładem - raz widzę mężczyznę, a kiedy indziej kobietę. Ma to dla mnie głębokie znaczenie.
2) Tarot of the Journey to the Orient - talia ciężko pracująca, a teraz na zasłużonym urlopie. Mimo, że rysunek nie zawsze mi pasuje, to mimo wszystko przemawia do mnie. Z reguły szybko przychodziły mi możliwości interpretacji. Z tego też powodu używałam jej do czytania dla innych. W sumie nie ma w niej nic "niezwykłego", oprócz tego, że naprawdę świetnie mi się z niej czyta. Niby nic, a jednak. Dużo pracowałam z Marco Polo (druga nazwa), więc musimy trochę odpocząć od siebie.
3) Tarot of Reflections - ta talia zastąpiła Marco Polo i też świetnie mi się z nią pracuje. Jest już nieco głębsza od poprzedniczki, ale zaskakuje mnie, że spodobały mi się ilustracje. Są takie komiksowe, miejscami dziwaczne, a jednak pociągające. Taka trochę specyficzna talia. Ma fenomenalny Księżyc i ta ilustracja jest też na koszulce.
4) Ukiyoe Tarot - prawdziwie japońska talia inspirowana sztuką ukiyo-e. Rzadko jej używam, co jest świadectwem, że ostatnio mało czytam dla siebie. Dla mnie ta talia, mimo bardzo "ascetycznego" wyglądu jest bogata w znaczenia. Bardziej czuje tam wpływ tarota marsylskiego, więc nie wspomnę, że tak jak w China, Małe Arkana nie mają ilustracji.
5) Spiral Tarot - czyli nowe dziecko. Jest malusieńka, nawet mniejsza od Ukiyoe. Polubiłam ją od razu, chociaż ma kilka wad. Mały rozmiar powoduje, że bogate w dodatkowe symbole Wielkie Arkana (horoskop, Drzewo Życia, litery alfabetu hebrajskiego) mogą być mało czytelne. A szkoda, bo na przykład na karcie Słońce jest piękny Helios powożący rydwanem za horyzontem. Nie wiem też czemu talia jest określana jako celtycka. Mało tam celtyckości, może chodzi o spiralę, która mimo wszystko występuje w wielu kulturach. Jednak polubiłam tą talię. Chociaż Małe Arkana są mniej dopracowane niż Wielkie, to cała talia jest szalenie sympatyczna. Ze względu na mały format i przyjemne kolory widzę ją jako talię wizytową. Za jakiś czas przekonamy się jak będzie "chciała" pracować.

No to czas myśleć nad kolejną... te moje straszne zapędy kolekcjonerskie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz