Miałam przerwę w pracy nad tym blogiem. Chciałam być metodyczna w tym co robię, miałam podejście bardzo poukładane, ale właśnie. Znam siebie, wiem, że jak mam taki konkretny plan to szybko mi się zaczyna nudzić. I oto przykład tego. Dlatego też dosyć myślenia planowego, robię jak czuję.
W głowie miałam ideę, żeby porzucić tego bloga i zrobić nowy od samego początku, ale nie. Nie zrobię tak. Wyglądałoby jakbym miała zacząć pracę z Tarotem od nowa, a tak nie jest. Karty są ciągle ze mną i przez tą przerwę w blogowaniu pracowałam z nimi. Byłoby takie łatwe, gdybym zrobiłam nowego bloga. Porzuciłabym pewien ciężar z siebie - ciężar niezrealizowanej idei. Ale właśnie ją realizuję i porzucenie już istniejącego kąta nie byłoby dla mnie dobre.
Wracam do pracy.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą początek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą początek. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 2 marca 2014
niedziela, 19 stycznia 2014
początki
Nadszedł czas na pewną wędrówkę. Przez wiele lat nie
chciałam nią kroczyć, ba, nawet się bałam, a to może poświadczyć kilka osób z
mojego otoczenia. Czasem, aż panikowałam na myśl, że może mnie spotkać coś „nienaturalnego”,
coś ponad mną i nie będę miała nad tym żadnej kontroli. Myśl o stawianiu tarota
powodowała we mnie głęboką obawę, bo nie chciałam usłyszeć jak moje życie potoczy
się dalej. I nadal nie chcę tego wiedzieć. Wolę, aby to było tajemnicą i teraz
wiem, że zawsze nią jest.
Sięgnęłam po karty spontanicznie, bez większego
zastanowienia. Tak po prostu się stało. Właściwie nie ma sensu się nad tym
specjalnie rozwodzić. Zaciekawił mnie tylko aspekt psychologiczny i karmiczny
tarota, ale bez większego zagłębiania się. Chęć jednak była na tyle silna, że
zdecydowałam się na kupno talii. No i kupiłam wraz z pierwszym zestawem
książek, które będę przybliżać w międzyczasie.
Moja talia nie jest talią, którą zaleca się dla
początkujących. Chyba większość myśląca poważnie o wróżeniu wybiera talie z
jasną symboliką. Ja jednak tak nie postąpiłam. Wybrałam „China Tarot” autorstwa
wspaniałej malarki z Tajwanu, Der Jen. Nie myślałam o symbolach, ani o
wróżeniu, chciałam coś co by było mi bliskie. Dlatego też uważam swoją decyzję
za najlepszą jaką mogłam zrobić. Ta talia ma dla mnie głębokie znaczenie i obcowanie
z nią sprawia mi wielką radość. Z każdym dniem widzę coraz więcej detali.
Żeby nikt nie miał wątpliwości co do mojego punktu widzenia –
karty nie mają żadnej mocy, gdy otwiera się po raz pierwszy pudełko. To tylko
kawałki papieru z pięknymi ilustracjami, nic więcej i nic mniej. Ale gdy patrzy
się na nie, zastanawia jakie uczucia wzbudzają obrazy wraz z nazwami, zaczyna się
proces przypisywania znaczenia. Karty są takie jakie my chcemy, aby były. Nie
widzę tutaj żadnej zewnętrznej siły, tylko taką jaka jest we mnie. Jeżeli
pojawia się dobro, to ono we mnie, a jeśli zło, to nadal wypływa jedynie z
wnętrza.
Wszystko co tutaj piszę jest subiektywne i wcale nie trzeba z tego korzystać. To moje małe kroczki, a czy będę o nich pisać? Nie mam pojęcia. Dzisiaj myślę, że tak, a jutro? Może jutro stwierdzę, że to był głupi pomysł...
Subskrybuj:
Posty (Atom)